piątek, 30 listopada 2012

Prolog




Żyłam w czasach, gdy kobiety towarzyszyły mężom na bankietach. Gdy swoją urodą miały reprezentować ukochanych. Nie przystawały im takie zachowania, jakie można dostrzec dziś – w dwudziestym pierwszym wieku. Miałyśmy ładnie wyglądać, uśmiechać się i zabawiać gości. Jako jedna z córek założycieli miasta, moim obowiązkiem było zachować ciągłość rodu. Mason, do czasu ślubu był tym jedynym, idealnym mężczyzną, którego każda kobieta mi zazdrościła. Kochałam go całym sercem i wierzyłam, że on żywi do mnie to samo uczucie. Pragnęłam go. Pragnęłam, by to on spłodził ze mną potomka, by to jego dziedzictwo przetrwało. Lecz potem wszystko przepadło. Co noc przejmował nade mną kontrole, bym się mu oddawała bez odrobiny sprzeciwu. Co noc się na mnie żywił. Co noc czułam jego dotyk i słyszałam szepty, które wyryte zostały w mojej pamięci. Jedyne, co czułam w jego obecności, to przenikliwy lęk.
Traciłam siły. Moja naturalnie jasna cera, stawała się niezdrowo blada, wręcz kontrastowała z orzechowymi włosami, które upięte w kok, niegdyś lśniły niczym złoto. Z trudem pokonywałam stopnie, prowadzące na piętro naszej posiadłości. Nie potrafiłam już wsiąść na konia. Nawet oddychanie sprawiało mi ból. Czułam, że powoli niknę. Służki musiały pomagać mi przy każdej czynności. Były bystre i wielokrotnie z troską pytały, „co też się znowu panience Caroline stało?”. Nie odpowiadałam. Nic logicznego nie przychodziło mi do głowy. Gdy któraś zaczęła się domyślać, mój mąż albo ją zabijał, dając tym samym upomnienie pozostałym, albo hipnotyzował. Z czasem ich miejsce zastąpiły podobne jemu... Im nie musiał się tłumaczyć.
Tamtego dnia poznałam młodą zielarkę – żonę pastora, która jednocześnie zajmowała się okultyzmem. Miała otwarty umysł - rozumiała, co dzieje się w mieście. Wampiry rozpoznawała bez problemu i zawsze starała się ich unikać. Te jednak, doskonale wiedziały, jakie posiada umiejętności, dlatego bywały jej stałymi klientami. Niewielkie miasteczko było gniazdem, a my mogłyśmy jedynie czekać na śmierć. Nic nie traciłam, a mogłam zyskać życie... Prawdziwe życie. Dała mi niewielką sakiewkę z mieszanką ziół i kazała uwarzyć zeń napar. Twierdziła, że dzięki temu zachowam świeżość umysłu, a bestia nie zdoła nade mną panować.
Nie myliła się. Jemu jednak nie spodobał się mój sprzeciw. Nie pozwoliłam by znów siłą mnie zabrał. Zaśmiał się. Przyciągnął do siebie. Nadgryzł nadgarstek i kazał pić swoją krew. Pierwszy łyk wywołał u mnie mdłości, ale każdy kolejny był jak narkotyk. Łaknęłam tego. A gdy w końcu naparłam na niego całym ciałem, odepchnął mnie i po prostu skręcił kark...
Gdy się obudziłam, już nic nie było takie jak dawniej.
Wszystko było wyraźniejsze. Dźwięki, barwy, smaki, zapachy. A ten jeden zapach, był tak nieznośny, że zdawał się wypalać dziurę w moim przełyku. To pragnienie. To krew pulsująca w żyłach. Musiałam się posilić. Przyprowadził mi, więc pierwszą ofiarę... Zielarkę. Widziałam w jej oczach lęk, jednak głód był zbyt silny. Mason wciąż powtarzał „Zabij ją, albo sama zginiesz”. Nawet się nie zawahałam. Czułam jak moja twarz się zmienia. Jak ostre kły zaczynają się wysuwać z dziąseł. Z mojego gardła wydobył się charkot dzikiej bestii i wtedy poczułam jak posoka gasi pragnienie. Zrobiłam to. To było niesamowite uczucie, które niestety nie trwało długo. Głód zaspokoiłam tylko na chwile. Potem było jeszcze gorzej...
Przez kilkadziesiąt lat nie potrafiłam nad tym zapanować. Mason miał z tego nie lada uciechę, a ja... Ja chciałam zginąć. Nie mogłam być taka jak on. Nie chciałam zostać bestią, nie chciałam by krew stała się głównym celem mojej egzystencji. Podjęłam decyzję. Nie był zadowolony, groził mi śmiercią, lecz byłam już wystarczająco szybko i zwinna, by uciec. Wiedziałam, że nastanie dzień, w którym będę musiała stawić mu czoła... Próbowałam jednak spychać myśli o tej chwili na samo dno swojej świadomości.
Na swojej drodze spotykałam wielu moich pobratymców. Lecz najbardziej zbliżyłam się do Ethana. On był inny. Był dobry. Wciąż miał dusze. Pokochałam go. Byłam jego, tylko jego. Namiętność, która nas łączyła była silniejsza niż śmiertelnik może sobie wyobrazić. Tylko przy nim nie żałowałam tego, kim się stałam. Nauczył mnie żyć na nowo. Mój błogi spokój nie mógł jednak trwać wiecznie. Mason dowiedział się o mojej zdradzie i postanowił mnie zranić. Zabił Ethana, a ja od tamtej chwili robie wszystko by go pomścić. Już nie jestem zwykłą wampirzycą...

~*~

Wróciłam z nowym projektem.
Prolog napisany w 1os. jednak kolejne będą pisane już w 3. Mam nadzieje, że nieco Was zachęciłam do zaglądania tu.
Co mogę powiedzieć o opowiadaniu? Chyba nie muszę wspominać, że będzie to ff SPN, bo i szablon mówi sam za siebie. Jeśli chodzi o czas akcji, to osadziłam wszystko przed pierwszym sezonem serialu, więc John będzie tu częstym gościem.
Co do mojego ulubionego aniołka... kto wie ;D
Kiedy pojawią się nasi ulubieńcy? Uwierzcie, że niebawem ;D
Pozdrawiam Kathy/Faith ;D

12 komentarzy:

  1. Prolog mi się spodobał ;) Świetny był ten klimat z tamtych lat. Biedna Caroline, zakochała się w wampirze, a on powoli wysysał z niej życie. Miło ze strony tej zielarki, że chciała jej pomóc.
    Przemienił ją? A to bestia!
    Zabiła zielarkę? To okropne!
    Dobrze, że Ethan dał jej trochę szczęścia.
    Liczę, że ona z pomocą Winchesterów (^^) zabije Masona.
    O proszę :) Skupisz się na 1 sezonie i będzie John? Fantastycznie!

    Fajnie, że nagłówek Ci się podoba. Uznałam, że ten bardziej będzie pasował.
    O tak, Brooke bardzo się zmieniła.
    Zastanawiam się, bo może jeszcze kiedyś użyję tej babci ;)
    Ja też liczę, że niezła akcja mi wyjdzie ^^

    Oglądałaś odcinek o kreskówkach? Był cudny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim razie ciesze się ;) No cóż, na początku to chyba każdym wampir ma problemy z panowaniem nad sobą, ale Care szybko dojdzie do tego jakim wampirem chce być ;)
    Tak, tym razem 1 sezon :D

    podoba jest fajny i pasuje do klimatu :D
    Ta babcia jest ciekawa, więc chętnie o niej coś poczytam :D

    O tak oglądałam dwa razy (bo raz bez napisów i wiesz nie wiele rozumiałam, bo ich to czasami bieda zrozumieć ^^ ) Cass pobił samego siebie. A jaki był dumny z siebie haha fajna też była scena jak Dean potem bił się z tym doktorkiem haha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku tak, mają te problemu z kontrolą ;)
      Cieszę się, że piszesz o sezonie 1. W tamtym tygodniu zobaczyłam cały 1 sezon ;) Rany, jak oni się zmienili patrząc na początek, a teraz na ten 8 sezon ^^ Ogólnie też miałam, ale zapędziłam się na te aktualne. Zobaczymy później, czy popełniłam błąd ;)

      Też jakoś dobrze mi się o tej babci pisało ;)

      Mi się cały odcinek podobał, śmiałam się co chwilę. Mieli świetny pomysł na te kreskówki ^^ Cas mnie rozwalał: np jak wąchał tego trupa, a tam ktoś z dala "co on robi?", albo jak do tego kota mówił. Śmieszna była też ta babcia, kiedy powiedziała, że przypomina jej 3 męża i że mu nie ufała, bo był draniem ;p I rzeczywiście ta bitwa Deana w tym banku, kiedy wyciąga pistolet, strzela a tam BANG ^^

      Usuń
    2. A wiesz, że ja też chciałam znowu 1 oglądać ;P ale w końcu zobaczyłam parę odc, bo na tvn7 leci 3 no i 8 - nie chciałam mieszać ;) A propos oglądania zabrałam sie z czystej ciekawości za Once Upon a Time i powiem Ci, że całkiem to ciekawe ;)

      Oo tak Cass z tym trupem był niemożliwy :D Oni jak to kręcili to pewnie musieli cały czas powtarzać haha Z kotem też było dobre :D Albo ta jego mądrość jak zobaczył kojota i strusia (tą bajkę, nie pamiętam jak sie nazywała) i mówi "teraz rozumiem, to faktycznie jest przezabawne. Struś jest odzwierciedleniem Boga, a kojot ludzi, którzy nieustannie za nim gonią" a chłopcy tak sie gapili na niego dziwnie :D

      Usuń
    3. Rany, pierwszy sezon był cudowny ;) Trochę czasu na niego poświęciłam, ale było warto ;) Dean i Sam wyglądali tak fantastycznie ^^
      Tak, wiem że leci 3 sezon, ale jakoś nie chce mi się oglądać. Zwłaszcza, że nie wiem już który raz puszczają 3. 4 też kiedyś był, ale 5go jeszcze żadna polska stacja nie puszczała.
      Teraz najgorsze jest to, że aż miesiąc trzeba czekać na 10 odcinek 8 sezonu ;///
      Miałam też taki pomysł, żeby to oglądać, ale już i tak oglądam za dużo seriali.

      Hehe, dokładnie ;) To był chyba najlepszy odcinek jeśli chodzi o ten 8 sezon. Ogólnie podoba mi się jeszcze w tym sezonie to, jak Dean wraca myślami do czyścca ;) Rany, jak on tam świetnie wyglądał. Taki męski, władczy, odważny ^^
      I wgl lubię postać tego Bennego. Teraz w tym 9 odc wiedziałam, że to nie on krzywdzi ludzi. Choć przez chwilę, kiedy on pomógł podnieść się Denowi z tej podłogi, to myślałam, że zatopi kły w jego szyi ^^ A szkoda , że tego nie zrobił ;pp

      Pomysł jak wiesz, zaczerpnęłam z SN. Zastanawiałam się długo czy zrobić Bobbiego duchem jak w serialu jest czy może dodać kogoś innego. Uznałam, że Bobby będzie żył ;p
      Oj tak, zna chyba wszystkich i ma szeroką wiedzę, ale też nie chciałabym wejść mu do umysłu. Chociaż Dean raz tam był ;p
      Też podziwiam za to Deana ;)

      Usuń
    4. Fakt, od tego czasu bardzo się zmienili, nie wspominając o ich podejściu do życiu ^^
      Ja oglądam, bo ja w ogóle mam manie haha nie no ale tak poważnie, to niektóre odc pomijam ;) I fakt teraz tyle czekać! A tu taka fajna akcja wynikła z tym Bennym (którego ja już uwielbiam :D) i z tą Amelia (swoją drogą Dean nieźle zrobił w konia Sama ;D) Ale Martin nieźle ześwirował i należało mu się, chociaż teraz Benny będzie miał z Samem problemy... choć uważam, że Sam też przegiął ostatnimi czasy i to po całej linii. No i tak, te powroty Deana myślami do czyśćca są super :D Widać ile musiał tam przejść, ale też fakt, że dzięki temu poluje chyba lepiej niż wcześniej.
      Fajny serial, te Once Upon A Time, to nie jest taka bajeczka wiesz jakby mogło się wydawać, jest tam kilka elementów, które szokują, a teraz przerwa świąteczna w PW I SPN, więc mogę oglądać 1 sezon Once ;)


      Szkoda, że Bobby nie żyje, mi go zaczyna brakować i nawet Garth nie może go zastąpić ;) Ale pomysł naprawdę fajny :D Racja, Dean miewa czasem tak durne pomysły, które niektórych powinny odstraszyć, no ale nie jego. Jak ten błyskotliwy, żeby pogadać ze Śmiercią będąc "martwym"

      Usuń
    5. W końcu minęło 8 lat. Więc tak, nieco się zestarzeli. Chociaż i tak brałabym Deana na wszystkie sposoby ;p Teraz nawet chyba bardziej mi się podoba. Bo wtedy to taki dziecinny się nieco wydawał.
      Ja bym oglądała, gdyby to puszczali wcześniej. Jakoś do 10, 11 nie chce mi się czekać na odcinek.
      Ale miał niezły pomysł na wykiwanie brata, trzeba to przyznać. Ale ciekawie skończyli ten odcinek, że Amelia pojawiła się na koniec w barze.
      Też uważam, że mu się należało. A Dean go ostrzegał ;p
      Sądzę, że Sam chce się w ten sposób odpłacić za Amy, którą Dean mógł zostawić w spokoju. Wcale nie musiał jej zabijać.
      Jego podejście do roboty się zmieniło. Stał się bardziej bezwzględny w tym co robi. Weźmy chociaż przykład z mamą Kevina. Nie myślał o niej jak o opętanej, tylko jako o Crowleyu, którego trzeba zabić.
      Może sobie kiedyś zobaczę, zwłaszcza że ten serial OUAT jest rzeczywiście nieco inny od tych co oglądam :

      Mi też brakuje tego starca, co mówił do nich "idioci, matoły" itp. Ale Garth też jest fajny chociaż jakoś nie przepadam za aktorem, który go gra. Kojarzy mi się on tylko z jakąś głupią komedią.
      Tak. Ma on te swoje pomysły ;p

      Usuń
    6. Tak, i Sam dał się wkręcić... w sumie ja też, aż się zaśmiałam z biednego Martina, który został w lesie ;D
      No tak, Dean z Amy też przesadził. Mógł po prostu dać jej spokój, ale tak czy siak Sam sobie nagrabił samym faktem, że nie szukał Deana, więc u mnie ma mega minusa ;P
      I racja, to z matką Kevina z jednej strony było śmieszne, ale z drugiej... raczej bym go wtedy unikała ;)

      Tak, Garth daje rade ;) w tym odcinku co to polowali razem na zjawę, był niezły. Czasami mam wrażenie, że on nie ma pojęcia o tym co robi, a mimo to bywa skuteczny.

      Usuń
  3. Na początek przepraszam cię, że pojawiam się tak późno, ale jakoś za każdym razem, gdy już włączałam sobie w oddzielnej karcie twojego bloga, nagle okazywało się, że wszystko, co jest związane ze szkołą nagle powodowało, że jednak muszę go zamknąć. Dziś mimo, że wcale nie jest lepiej niż zwykle i zaraz będę musiała zatonąć w książkach udało mi się zostać u ciebie na dłużej i szczerze powiedziawszy cieszę się z tego. Prolog genialny! Niby niezbyt długi, ale mam wrażenie, że przedstawia naprawdę obszerną historię, z której można by było stworzyć oddzielną powieść. Zaskakujące jest, jak tyle wydarzeń udało ci się opisać w zaledwie takim fragmencie. Nie powoduje to jednak, że jest on jakoś zły, wg mnie idealny na prolog. Świetnie wprowadza w sytuacje i potrafi przedstawić naprawdę wiele spraw. W sumie to współczuje Caroline, nie dość, że zostałam wbrew swej woli wampirem to dodatkowo straciła ukochanego. Żal mi też zielarki... Ogólnie zastanawia mnie o czym dokładnie będzie ta historia? Co prawda końcówka naprowadza mnie na pewne podejrzenia i niektóre fakty nawet narzuca z góry, ale i tak nie jestem niczego pewna. Cóż będę czekać na ciąg dalszy, bo inaczej się niczego nie dowiem. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie szkodzi, sama wiem jak to bywa z czasem.
      Bardzo Ci dziękuje :) Bałam się, że mógł wyjść dziwnie ;) Fakt, prolog jest napisany w taki sposób, że mógłby być "przedsmakiem" innej powieści i kto wie, może kiedyś się skusze ;) Nigdy nie piszę za długich prologów, po za tym uważam, że od tego są rozdziały, a prolog ma nas zachęcić do dalszego czytania danego opowiadania/powieści itd :) W każdym razie, ciesze się, że nie wyszedł tak źle i jest w miarę znośny ;)
      Staram się, aby każdy rozdział niósł za sobą odrobinę tajemnicy tzn lubię kończyć w momentach, które niektórzy mogliby rozwinąć na kolejne kilka stron. Tutaj nic nie jest pewne. Mam pomysł, który jest nie tylko związany z wampirami (z sentymentu do tych stworzeń lubię o nich pisać, ale nie tylko one będą tu częstymi gośćmi). Jak w serialu, czeka Was kilka spraw, nim dojdzie do finału (podobnie pisałam na poprzednim blogu, czyli wątek główny przeplatał się z tzw "robotami" czyli sytuacjami, gdy bohaterzy musieli zająć się pracą i zapolować np ducha). No i tak jak mówisz, prolog nasunął też kilka oczywistych odpowiedzi, ale nie będę tego jeszcze rozwijać :D
      Bardzo dziękuje za komentarz! :D

      Usuń
  4. Oj zachęciłaś. I to bardzo. Mimo że szczerze nienawidzę Niny Dobrev, Twojemu opowiadaniu dałam szanse. Przeczytałam prolog i czekam na resztę opowiadania ^^
    Jakbys mogła mnie informować na gg:37052739, byłabym wdzięczna ;) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do Niny nic nie mam, choć jako Elena mnie drażni ;) w każdym razie, bardzo dziękuje i oczywiście poinformuje Cie o 1 rozdziale :)
      Pozdrawiam Faith/Kathy

      Usuń